-
Jestem gorsza, bo jestem z biednej rodziny – dziś widzę, jak się myliłam
Mam na imię Justyna i wychowałam się w biednej rodzinie. Wychowałam się na wsi, wśród wody z glinianego jeziora i szumu drzew rozpościerających swe konary za płotem. Z okna kuchni widać było pole sięgające aż po widnokrąg. Lubiłam wieczorami siadać na ławce pod jabłonią i patrzeć jak słońce kończy dzień, chowając się za horyzont. Sielankowy widok i kojące odgłosy ptaków zakłócane były rozlewającą się rodzinną dysfunkcją, która kipiała na każdym kroku i wyłaziła jak demony z szafy lub syf zamieciony pod dywan. Ojciec alkoholik, który po wypłacie zapominał drogi do domu. Matka współuzależniona trzymająca wszystko w garści i „rycząca” dookoła jak coś nie działo się według jej myśli. Trójka młodszego…