człowiek na kładce
Program 12 kroków,  Rozwój duchowy,  Trzeźwe życie

Bóg, czyli siła, która odebrała mi obsesję picia

Co dla mnie znaczy Bóg

Co myślisz, widząc, słysząc, czytając, wypowiadając słowo Bóg? Jakie emocje Ci towarzyszą?

Poniżej przedstawiam Wam moją wizję Boga, która kiedyś mi towarzyszyła. Najczęściej do głowy przychodziła postać, która wszystko widzi, wszystko wie i jeśli będę nieposłuszna i grzeszyła, to mnie ukaże. Będę potępiona i wyląduję w piekle. Niezła jazda co nie?

Zafałszowania obrazu Boga

Ze względu na fakt, że moi rodzice nie chodzili do kościoła, nie miałam przymusu modlitw i innych obrzędów, ale jak byłam niegrzeczna potrafili powiedzieć, Bóg patrzy. Wszędzie gdzie pojawiało się nieposłuszeństwo, słyszałam Bóg wszystko widzi.

Nietrudno się domyślić, że mając takie wyobrażenie, o czymś, czego totalnie nie rozumiem, pojawiał się we mnie lęk wymieszany z buntem i odrzuceniem takiej wizji. Nie znałam innej, ale podświadomie czułam, że coś jest nie tak, że daję robić się w konia i będąc na studiach zaczęłam interesować się różnymi religiami. Pamiętam, jak zafascynował mnie buddyzm. Wówczas koleżanki chrześcijanki mówiły, iż otwieram serce szatanowi ja natomiast, idąc za niewiadomym głosem otwierałam się na inne wizje i filozofie tego magicznego i jakże silnego egregora jakim jest Bóg.

Po co tu jestem?

Zastanawiałam się o co tak naprawdę chodzi w tym życiu z tym Bogiem. Po co tu jestem? Czemu ludzie w imię tzw. Boga są w stanie posunąć się do zbrodni. Mówią jedno, robią drugie, a na szyi noszą łańcuszek z krzyżykiem. Wszystko było niespójne, odrzuciłam te obrazy i ruszyłam swoją drogą, chcąc znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie o co chodzi z tym Bogiem.

Rozmowa z tak zwanym Bogiem

Już jako mała dziewczynka miewałam przebłyski. Tak jakbym była z innego świata, a ten widziany oczami jest bajką, przygodą lub innym wykreowanym obrazem. Nie potrafiłam tego ogarnąć. Ciągle poszukiwałam spokoju, spełnienia, szczęścia i tego czegoś. Aby to odnaleźć uciekałam się do ćpania i picia, by tylko wymiksować się z tego mojego wyobrażonego świata i przenieść do innego, w którym wszystko jest możliwe i nie trzeba nic nikomu udowadniać.

Po rozstaniu z facetem wpadłam w wir żałoby i dałam sobie przyzwolenie na codzienne picie. W głowie miałam zamysł, że jak moje smutki miną, to skończę pić. Pomyślałam sobie – piękny plan, wszystko przemyślane, więc przystąpiłam do realizacji. 3 miesiące – praca, wracanie do domu i picie, smutki, płacze, użalanko i rano znów praca i tak w kółko.

Po 3 miesiącach powiedziałam sobie – no dobra Justa, pora się ogarnąć. Dziś nie pijesz! Jednak już na samym początku pojawiła się trudność. Wracając z pracy zaczęłam walkę w głowie z pojawiającymi się myślami. Wejdę i kupię tylko jedno – ale przecież dziś miał być dzień bez alkoholu – ale to tylko jedno – ale wczoraj też tak mówiłaś – ale to było wczoraj – wracaj do domu – nie!

Istny obłęd

Wróciłam do domu, zasiadłam w fotelu, a umysł dalej mnie atakował – no przecież jedno ci nie zaszkodzi – nieeeee, mówiłam, że nie to nie – pojawiał się płacz, po czym wstawałam i szłam do sklepu po piwo.

To szaleństwo!!!! Piłam i płakałam. Nie chciałam a piłam. Zrozumiałam, że nie kontroluję picia, nie kontroluję siebie, nie ogarniam co się dzieje. Przecież nie chcę, a ciągle to robię. Jakaś magiczna siła ciągnie mnie do picia, a ja nie potrafię się jej oprzeć. Istny obłęd!!

Padam w tym całym amoku na kolana. Łzy spływają po poliku, a w głowie buzuje mieszanka myślowa od jesteś żałosna po ogarnij się.

Z żalem, pretensją do Boga wykrzyczałam – O co Ci chodzi Boże? Przywołałeś mnie na ten świat bym teraz tak cierpiała? Ciepię Boże !!!! Boli!! o co w tym wszystkim chodzi??? Pomóż mi!!!

Po tak wyczerpującym wyznaniu, z opuchniętymi oczami od łez, padam na łóżko i zasypiam.

Odebranie obsesji picia alkoholu

Nadal chodzę do pracy, po pracy piję, bo nie potrafię już inaczej. Jest wekeend, upijam się bardziej. Wymieniam nawet smsy z kolegą. Oczywiście rano je czytam i łapię się za głowę – co za bzdety. Przecież jestem fajna, a tak się poniżam.

Do głowy przychodzi myśl jesteś alkoholiczką

Pierwszy raz nie odpycham jej, a przyjmuję. Sama przed sobą, w głębi serca przyznaję się, TAK jestem alkoholiczką. To zdanie wywołuje rewolucję i zwrot akcji o 360 stopni. Jestem alkoholiczką przyznałam pierwszy raz w życiu i świat runął. Wszystko, co mi się wydawało, że jest, znikło. Stałam zapłakana z nieznaną wizją bez alkoholu.

Pół dnia płakałam. Co teraz będzie? Jak powiem rodzinie? Zamartwiałam się, ale jednocześnie wiedziałam, że coś we mnie się zmieniło. Przyszło przekonanie, że już więcej się nie napiję.

Tego dnia nie piłam. Obudziłam się rano, poszłam do pracy, wróciłam z pracy. Przechodząc obok sklepu w głowie, nie pojawiła się żadna myśl. Przesiedziałam w domu cały wieczór i nie miałam chęci. by się napić. To cud!!!

Wczorajszego wieczoru coś pękło, coś się zmieniło. Przestałam walczyć, poprosiłam o pomoc Boga, a obsesja minęła. Miałam gotowość w sercu, by się coś zmieniło, to się zmieniło. Boję się zmian, ale jednocześnie jestem zadowolona, gdyż nie toczę w głowie walki pt. iść do sklepu czy nie. Wytchnienie, ulga, ogromna wdzięczność chwytająca za serce. Boże dziękuję.

Spotkanie z Bogiem

Po miesiącu niepicia przychodzę na pierwszy mityng.

Co to jest i jak wygląda mityng przeczytasz w moim wpisie.

Będąc po terapii dla osób współuzależnionych i DDA, nie chciałam kolejnej terapii dla umysłu. Potrzebowałam czegoś tak od serca. Już na pierwszym mityngu usłyszałam o Programie 12 kroków, programie 12 sugestii, które prowadzą do Siły Wyższej, do Boga, do Miłości, do Świadomości – zwał jak zwał. Prowadzi do czegoś, co pozwala trzeźwo, w spokoju, w spełnieniu żyć. Byłam tego spragniona.

Zaczęłam szukać sponsorki.

Przeczytaj kto to sponsor i na czym polega Program 12 kroków

Zanim weszłam na program, dużo słuchałam Szustaka. Bardzo ujmował mnie jego sposób wypowiedzi i przedstawiania Boga. Byłam w takim stanie, że łykałam wszystko, wszystko, aby obsesja nie wróciła.

Mimo że, nie miałam nic wspólnego z kościołem i religią zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską.

Codzienne odmawianie całego różańca, na kolanach i na głos uciszało mój umysł. Jak przestałam pić, wszystkie myśli zamiecione pod dywan zaczęły wyłazić i krzyczeć. To było straszne, szczególnie wieczorami jak już nic nie robiłam.

Dlatego też wieczorem przystępowałam do modlitwy różańcowej w intencji spotkania Boga.

Muszę Wam powiedzieć, że w połowie drogi doświadczyłam pięknego stanu.

Mój Bóg nie jest Twoim Bogiem. Moje pojmowanie Siły Wyższej może odbiegać od Twojego pojmowania.

Zwykły dzień. Po zakupie aparatu cyfrowego wsiadam do autobusu. W pewnym momencie, coś łapie mnie za serce i ciepło rozpływa się po całym ciele. Przychodzi przekonanie, że to życie jest piękne. Zaczynam się uśmiechać i mam chęć podchodzić do ludzi i krzyczeć im, uśmiechnij się, życie jest piękne.

Patrzę przez okno, a serce wypełnia błogość i radość. Myślę sobie, zapamiętaj Justa ten stan, bo na pewno minie, a lekcja idąca z niego to ważny przekaz.

Życie jest jakie jest tylko moja interpretacja określa czy jest fajne czy jest do dupy.

Byłam poruszona. Nigdy wcześniej tak się dobrze nie czułam – i to bez żadnych środków zmieniających świadomość. Otworzyłam serce, czekałam na coś i to przyszło. To coś jest cały czas, jest we mnie, jest mną – nie muszę szukać gdzieś tam. To już jest.

Wieczorem wróciła szara rzeczywistość, jednak w pamięci zapisałam owy przepiękny stan ducha. Do dziś, jak przywołuję go w myślach, to uśmiecham się w duszy.

“Bóg” – jak nawiązać relację?

Tak naprawdę Bóg już jest, jest obecny cały czas. Tylko moje ego, moje wady: zabetonowanie, upartość, zawziętość i cecha Ja wiem lepiej, nie pozwalają tego dostrzec. Więc odpuszczam, zaczynam słuchać, co inni mówią, staram się nie oceniać i nie przyjmować wszystkiego do siebie.

W życiu nie chodzi o mnie – dokładnie to widzę 🙂

Wdzięczność za to, co jest

Choroba alkoholowa codziennie uczy mnie akceptacji, pokory, puszczania i otwierania serca na Siłę Wyższą ode mnie samej, od mego ego, od tego, co pieprzy umysł. To stan świadomości, gdzie myśli nawet jeśli są, to tylko przepływają bez identyfikacji. Nie żądzą, nic nie każą, nie oceniają i nie klepią po ramieniu, szepcąc o zajebistości.

Akceptacja i puszczenie steru

Akceptacja tego, co jest i jakie jest bez konieczności ingerencji i zmiany. Puszczam ster, bo gdy JA prowadzi, dochodzi do kraksy.

Gdy próbuję ogarnąć świat umysłem, wcześniej czy później ponoszę porażkę. Pojawiają się oczekiwania i niespełnione chciejstwa. Wkrada się pycha pt. jestem bezwartościowa i mało umiem.

Umiem tyle ile potrzeba. Zmieniam to, co mogę zmienić. Świat nie jest taki, jaki mi się wydaje, że jest. Otwartość i pozostawienie starych przekonań, pokazują mi, jak jest pięknie. Jak jest cicho i spokojnie. Bez dramy, bez kryzysów, bez spięcia i lęków, które uwielbiał mój pijacki świat.

Codzienne sugestie

Rano proszę Boga o trzeźwy dzień, o odwagę do życia w prawdzie i otwartość na innych, bym mogła im służyć. Wieczorem zaś dziękuję, za trzeźwy dzień i wymieniam, za co jestem wdzięczna.

Do każdej sytuacji i wydarzenia zapraszam Boga, Świadomość, Miłość (nie ma znaczenia, jak nazwiesz tą Siłę), grunt, że mam świadomość, że to nie ja prowadzę i to nie ja kieruję, bo JA to wymysł ego.

Kontaktuję się z trzeźwiejącymi alkoholikami, dzwonię do nowicjuszek, mam sponsorkę, chodzę na mityngi, biorę służby.

Uświadomienie, że wszystko już jest

Wszystko, o czym tu piszę, opiera się na moim osobistym doświadczeniu. Możesz się zainspirować, możesz ocenić, krytykować i odrzucić. To Twój wybór. Każdy z tych wyborów będzie wypływał z jednego ze źródeł. Mam tu na myśli LĘK lub MIŁOŚĆ.

Lęk – prowadzenie tą wibracją mówi, że się boję, nie ufam i jestem gotów zrobić wszystko by pozostać przy swoim. Ego – umysł wkracza do akcji, karmi myślami pt. to są bzdury, co za brednie, nie wierzę w żadnego Boga itp.

Miłość – w otwartości i wdzięczności za to, co się wydarza, obserwuję życie. Uśmiecham się do siebie, uśmiecham się do ludzi. Nie krytykuję i nie oceniam.

Parę inspiracji

Był taki okres w mym życiu, że dużo czytałam i dużo oglądałam. Podzielę się z Tobą 🙂

Nitya, słów parę o wizji Boga, przekierowanie uwagi z zewnątrz do środka

Adam Szustak pyta po co Ci uzdrowienie?

Ruper Spira mówi o niedualnym pojęciu Boga

Udostępnij dalej, może w ten sposób komuś pomożesz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *