Rozwój duchowy,  Trzeźwe życie

6 lat nie piję. Co zmieniło się w moim życiu

Dziś nie piję, dziś jestem trzeźwa i dziś dziękuję Sile Wyższej za ten dzień.

Dzień po dniu i uzbierało się 6 lat, a to przecież nie tak dawno było, jeszcze pamiętam swoje uczucia, pustkę, negatywne emocje, zwątpienie i ogromny ból. Mimo tego przypominam sobie ten stan i odświeżam w pamięci, by mieć się na baczności być czujnym i uważnym.

Trudno mi docenić coś, co już mam, co staje się rutyną i codziennością. Potrzebuję wówczas pstryczka w nos, by zauważyć i podziękować za dar trzeźwienia.

Ludzie dookoła borykają się z uzależnieniami. Szarpią się w zamętach swego umysłu, walczą i przegrywają, aż w końcu umierają zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

Tym bardziej me serce raduje się, gdy kończę dzień bez żadnego środka zmieniającego świadomość, bez żadnej dawki alkoholu.

Z Kołem Życia spotkałam się parę lat temu, na jakimś kursie, szkoleniu bądź terapii. Pamiętam, jak zaznaczając poziom satysfakcji towarzyszyły mi emocje “przegrania życiowego”, smutku i rezygnacji. Każda ze stref kulała i nie dawała mi żadnego zadowolenia. Czułam ogromne braki.

Dziś jest inaczej. Choć nadal brakuje równowagi, to jest dużo lepiej. To pokazuje mi, że warto działać, warto iść naprzód i warto otwierać się na nowe.

Koło Życia – czyli badanie równowagi na trzeźwo

Koło Życia jest narzędziem coachingowym, które obrazuje poziom zadowolenia w najważniejszych obszarach życia. Ile i jakie obszary umieścisz na kole zależy od Ciebie. Skala od 1 do 10 wskazuje na poziom zadowolenia gdzie 10 to maksymalne spełnienie a 1 jego brak.

Poniższe Koło, narysowałam po 6 latach nie picia alkoholu, po dwukrotnej pracy na Programie 12 kroków (czym jest program dowiesz się z mojego artykułu 12 kroków w wyjściu z alkoholizmu i ciągłej pracy nad sobą. Efekt wywołuje uśmiech na twarzy. Jest progres!! Idę dobrą drogą i jestem zadowolona!!!!

Jest Postęp Jest MOC !!!

Obszary życia które zmieniły się gdy zaczęłam trzeźwieć

1. Rodzina

Temat rzeka i jak widzicie z Koła, to obszar, który dostał ode mnie najmniej punktów.

Gdy zaczęłam trzeźwieć zmieniła się moja postawa. Zaczęłam głośno mówić NIE. Syndrom małej dziewczynki, która milczy, by nie wywoływać kłótni znikł i zaczęłam głośno mówić to, co mi się nie podoba.

Sami musicie przyznać, że jeśli swoją rodzinę przyzwyczailiście do postawy milczącej, po czym postawa ta zaczyna się zmieniać, reakcje mogą być różne. W moim przypadku tak właśnie było.

Od prawie 2 lat z mamą i siostrą mam ograniczoną relację. Kontakt telefoniczny, i to od czasu do czasu. Z pozostałą dwójką rodzeństwa jest lepiej. Dzwonimy, spotykamy się, rozmawiamy, jest fajnie.

Od dwóch lat jestem w związku. To dla mnie duży wyczyn, biorąc pod uwagę, że przez całe swoje życie nie zbudowałam trwałej relacji. Dziś otwieram się na drugiego człowieka, słucham co ma do powiedzenia. Uczę się komunikacji. Jest trudno, ale chwile gdy leżymy obok, patrząc sobie z miłością w oczy wynagradzają cały trud, jaki wkładam w rozwój siebie.

Sprawy na plus?

Nie zaklinam już rzeczywistości, nie maluję życia kolorowymi kredkami tylko i wyłącznie po to, by je przekoloryzować, nie zakłamuję i bańki puuuum pękają. Ojjjj!!!!!! Ile baniek pękło.!!! A powiem Wam, że pękanie baniek potrafi boleć. Budowana latami iluzja, gdy się rozpada, wywołuje poczucie straty i poczucie bezsensu starania się o cokolwiek. Na szczęście emocje te mijają, a nauka na przyszłość to szczerość wobec siebie samego.

2. Duchowość i emocje

Odkąd pamiętam interesowałam się tym, co jest mało widoczne dla oczu. Moja uwaga kierowała się w stronę szóstego zmysłu, intuicji, energii, kosmosu. Więc gdy trafiłam na pierwszy mityng (czym jest i jak wygląda mityng przeczytasz w artykule Co to jest mityng AA i jak wygląda spotkanie z alkoholikami od razu zapragnęłam relacji z Siłą o której mówi Program 12 kroków oraz z Siłą, która odebrała mi obsesje picia.

Jedni Siłę Wyższą nazywają Bogiem, inni Świadomością, jeszcze inni Energią Uniwersum, Wszechświatem, Życiem czy nawet Miłością. To, jakiego słowa używam nie ma najmniejszego znaczenia. Grunt, że czuję jak życie płynie, jestem bardziej spokojna, a decyzje, które podejmuję wypływają z serca.

Co do emocji, ujęłabym to jednym słowem, no może dwoma więcej spokoju.

Aby poczuć, że żyję lubiłam sobie fundować dramy, koszmary i napięte sytuacje. Gdy w szeregi dnia codziennego wkradała się normalność, mi było za nudno. Potrzebowałam adrenaliny, stresu, złości, czyli wszystkich tych emocji z dzieciństwa, by odetchnąć pełną piersią. Wpadałam w złości, by poprzez użalanie się, zjechać windą na same dno. Pobabrać się w ciemnej masie energii i upodlić się psychicznie. Masochistycznie sprawić sobie łomot egzystencjoanlny.

Innymi razy wpadałam w wir euforii, podkręcając się i szukając okazji, by ten stan jeszcze bardziej umocnić. Kończyło się jednym, piciem a potem wielkim zjazdem.

Dziś omijam góry i omijam doły, a życie ustabilizowało się. Przestałam oglądać telewizję, politykę a nawet sport (w sumie to samo odpadło). Hałaśliwi ludzie, dużo bodźców, agresywne filmy, ryzykowne działania, to wszystko odpadło na rzecz spokojnego, stabilnego czasu.

Emocje jeszcze się huśtają. W sekundzie potrafię odpalić stary program i wywołać katastrofę w głowie, ale już nauczyłam się, że to tylko myśli. Chwytam wówczas za telefon i dzwonię do sponsorki lub do innych ludzi ze Wspólnoty.

Jest lepiej Jest stabilniej

3. Finanse

Pieniądze, które wcześniej wydawałam na wszelkiego rodzaju używki, dziś wydaję na co innego. Różnica jest taka, że te coś innego to owoce, warzywa, kosmetyczka, warsztaty, medytacje, nowa bluzka, fajny cień do powiek.

Na wszystko mi było szkoda pieniędzy. Grunt, aby starczyło na picie. Coż za coś! Pijesz, to nie masz innych rzeczy – tak sobie powtarzałam.

Nie dawno nauczłam się odkładać pieniądze. Mam system koperytowy. Koperta na przyjemności. do której, co miesiąc wkładam określoną sumę pieniędzy. Na AGD, bo coś pralka zaczyna pokazywac fochy. Koperta na pasje (w moim przypadku fotografowanie) czy Koperta na jedzenie.

Najważniejsze, że Wszechświat sprzyja. Mam tyle ile mam i to wystarczy.

4. Życie zawodowe

Jako dziecko DDA ambitnie podchodziłam i podchodzę do swoich obowiązków. Po 10 latach pracy w jedenej firmie odważyłam się na zmiany. Przebranżowiłam się, jeszcze jak piłam (toż jestem ambitna i dam radę, kto jak nie ja). 6 lat pokrążyłam po świecie i wróciłam na stare śmieci.

Ciekawe doświadczenie, gdyż oglądane z perspektywy już osoby trzeźwiejącej.

Więcej jest dziś asertywności. Mam odwagę na głos powiedzieć, że coś mi nie pasuje i się z czymś nie zgadzam. Robię to, co do mnie należy. Powiem Wam, że wielka ulga. Często brałam odpowiedzialność za wszystkich dookoła – jakże to mnie męczyło. Dziś odpuszczam.

Życie zawodowe w połączeniu z pasją, czyli fotografowaniem oraz pisaniem, dopełnia mnie całkowicie.

5. Relaks i rozrywka

Po odstawieniu alkoholu musiałam nauczyć się relaksować na trzeźwo a przede wszystkim odpoczywać.

Wymagało to ode mnie rozpoznania, co sprawia mi przyjemność, co mnie cieszy i powoduje radość ducha, a co nie. Zaczęłam eksperymentować. Organizowałam np. pikniki poetyckie, gdzie czytaliśmy wiersze. Zaczęłam chodzić na medytacje z muzyką, uczyłam się gry na bębnach, poszłam na kurs tańca. Aby uspokoić umysł rysowałam mandale. Spotykałam się ze znajomymi. Chodziliśmy do kina, na basen, na spacery. Jeździliśmy na kajaki, na rower, na grzyby.

Zaczęłam spędzać czas tylko ze sobą, co nie było łatwe. Rozbiegany umysł szukał towarzystwa, czegoś do zrobienia.

Dziś nauczyłam się leżeć na trawie i patrzeć się w chmury. Potrafię podkręcić muzykę i bujać się w jej rytm. Idę do lasu na spacer i gapię się na zielone drzewa. Piszę do Ciebie, co daje mi ogromną satysfakcję. Nawet mycie naczyń staje się przyjemnością, gdy uzmysławiam sobie, że tylko moje postrzeganie Świata i jego interpretacja nakreśla mi ramy Życia.

Chcę się smucić, to znajdę sposób. Pragnę się radować, to znajdzie się coś, co poruszy do wdzięczności zatwardziałe me serce.

6. Rozwój osobisty

Lubiłam i lubię się rozwijać.

Uczęszczałam na różne kursy, podnosiłam kwalifikacje. Lubiłam się uczyć i poznawać nowe np. chodziłam na język migowy, warsztaty o komunikacji, wyrażaniu emocji, motywacji.

Obecnie więcej doświadczam. Ciągle poznaję siebie. Uczę się komunikacji z drugim człowiekiem w sposób konstruktywny. Jak mówić by mnie wysłuchano. Jak mówić, to co mnie boli, nie raniąc drugiej strony. W jaki sposób komunikować potrzeby. To ważna dla mnie kwestia.

Na dziś mam swoich ulubionych nauczycieli duchowych, których lubię słuchac na You Tube.

Pierwszy z nich Adam Szustak, który tknął we mnie iskrę Bożą. Odstawiłam wizję Boga kościelnego a zaczęłam w otwartości słuchać o Bogu duchowym. Choć słychać czasem w Jego wypowiedziach teksty kościelne, odstawiam je na bok i wyciągam esencję. Jaka jest esencja? Bóg Cię Kocha 🙂 Bóg jakkolwiek Go pojmujesz.

Inny nauczyciele to Nitya, Polka, której słowa potrafią rozpuścić me ego.

I na koniec Katie Byron, której filmiki zapewne będę tu prezentować. Energia tej kobiety napełnia mnie pozytywną energią. Dotyka, pobudza i sprawia, że coś pęka. Prosta zasada 4 pytań rozwala system i ograniczające myśli się rozpływają. Uwielbiam ją słuchać.

7. Przyjaciele i znajomi

Odkąd byłam małą dziewczynką, marzyłam o zgranej paczce przyjaciół. Trudno było mi cokolwiek zbudować, jak nie dawałam nikomu zbliżyć się do siebie. Odtrącałam ludzi i uciekałam w samotność.

Dziś z uśmiechem na twarzy mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą.

Jestem szczęściarą

Mam grupę fajnych ludzi obok. Spotykamy się na kawę. Wspólnie wyjeżdżamy. Wiem, że mogę liczyć na nich, jak poproszę o pomoc. To wielkie spełnienie moich marzeń. Gdybym piła dalej odczuwałabym ogromną pustkę i samotność.

Odstawienie alkoholu i trzeźwienie (czym jest trzeźwienie przeczytasz w moim artykule Trzeźwiejesz czy tylko nie pijesz) otworzyło me serce na drugiego człowieka. Zdjęłam ten żelazny pancerz i pozwoliłam sobie wejść w relację z drugą Istotą. Z zaufaniem w sercu otwieram się codziennie.

Uczę się NIE UCIEKAĆ, nie zamykać w sobie, gdy idzie burza. Wychodzić do ludzi i mówić o tym, co mnie boli – to dla mnie terapia i zmniejszanie pola manewru umysłowi, który tylko czeka, by karmić mnie ograniczającymi przekonaniami.

8. Zdrowie i kondycja

Samo odstawienie alkoholu bardzo poprawiło mój obszar fizyczny. Zmiana wyglądu, utrata kilogramów, więcej siły i więcej szacunku do ciała.

Zaczęłam chodzić na siłownię, biegać, jeździć rowerem i zdrowo się odżywiać, aby zadośćuczynić sobie wszystkie te przepite i przećpane dni. Mocno mnie chwyciło i przegięłam w drugą stronę. Bardzo dużo schudłam, aż ciało zaczęło manifestować swoje niezadowolenie. Zatrzymał mi się okres, zaczęłam mieć problemy z żołądkiem.

Na szczęście w porę przebudziłam się z tej nie-zdrowej gonitwy. Jem normalnie: śniadania, obiad, kolacje, coś między posiłkami. W codziennej diecie są i owoce i warzywa. Jem!!! I to jest ważne. Gdy piłam nie jadlam, bo szkoda kasy, bo nie byłam głodna, bo nie chcę, bo tak. Dziś słucham swego ciała i gdy jest głodne to go karmię, bez przesady oczywiście.

Obecnie nie uprawiam żadnego sportu.

Obserwuję swoje ciało, umiem odczytać niepokojące sygnały i cieszę się, że mam z nim kontakt, bo pijąc często uśmierzałam ból i odcinałam się od sygnałów, które płynęły z ciała.

Przykłady z życia

Sklepy i kolejki! Nie umiałam ustać w długiej kolejce. Irytowałam się, że ekspedientka jest za wolna, klient płaci drobnymi, babcia nie umie się zdecydować. Dziś widzę w tym lekcję nauki cierpliwości. To też dobry moment, by się zatrzymać, pobyć ze sobą, porozmawiać z Bogiem.

Rozbujałe ego podpowiadało mi, że on się patrzy, ona mnie obgaduje, oni się na pewno ze mnie śmieją. Dziś to znikło. Nie widzę takich zdarzeń. Mniejsza koncentracja na sobie spowodowała, że tego typu akcje odpadły.

Z obawy przed oceną, krytyką, wyśmianiem byłam jak chorągiewka, która wiała tak, aby się dopasować w towarzystwie. Dziś uczę się wiać w zgodzie z rytmem swego serca i głośno mówić NIE, TAK, NIE WIEM.

Potrafiłam się wszystkim nakręcić: a to psie kupy na trawniku, zbyt długo palące się światło czerwone na przejściu, za głośny sąsiad, to za zimno, to za gorąco.

Postanowienia na kolejne lata

Trzeźwienie

Dbanie o HALT, przestrzeganie zasad i sugestii trzeźwiejącego alkoholika, rozwój, poszerzanie świadomości, otwartość, słuchanie, pokora, służba, dbanie o siebie o przyrodę i drugiego człowieka.

Dalsza praca nad sobą

Praca nad sobą to dla mnie uważność, słuchanie swego serca i niezakłamywanie rzeczywistości, czyli szczerość i prawda. Modlę się o odwagę, bym codziennie stawała w prawdzie. Modlę się o cierpliwość, bym małymi krokami szła przed siebie.

Słuchanie intuicji

Większe zaufanie do życia. Akceptowanie tego, co się dzieje bez wymyślania swoich scenariuszy. Odpuszczanie i mniej tupania nogą jak jest nie po mojej myśli. Więcej pokory i otwartości na to co Wszechświat przynosi.

Rozwój pasji

Robienie tego co lubię i co daje mi pozytywną energię. Napędza mnie życiowo, dzięki czemu jaśniej świecę i jestem bardziej przydatna dla drugiego człowieka. Przełamywanie blokad i lęku przed krytyką.

Świat się zmienia … gdy zmieniam swój sposób postrzegania 🙂

Spec Babka w filmie jak wyznaczać cele za pomocą Koła Życia

a jeśli po przeczytaniu tego artykułu w głowie pojawiła Ci się taka myśl

kiedyś to zrobię kiedyś zrobię ale kiedyś

to zobacz co o tym słowie mówi Adam Szustak

Aho, gdziekolwiek jesteś Pozdrawiam Cię 🙂 Justika

Udostępnij dalej, może w ten sposób komuś pomożesz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *